LKS Skrbeńsko przegrał na wyjeździe z LKS-em Baranowice 0:2 (0:0). Porażka bardzo boli, ponieważ w kolejnym meczu byliśmy drużyną lepszą, a ponownie zawiodła skuteczność.
Ze względu na układ tabeli spotkanie 6 kolejki rybnickiej C klasy zapowiadało się jako wyrównany mecz "o sześć punktów". LKS II Baranowice w dotychczasowych spotkaniach zgromadzil 12 punktów, przegrywając jedynie z liderujacymi Chwałowicami. Obie drużyny przystępowały do spotkania po pewnych zwycięstwach. LKS ograł na Zielonej KP II Kamień 3:0, a nasz rywal nie dał szans outsiederowi, pokonując drugą drużynę Interu Krostoszowice 4:1. Gospodarze wyjątkowo zaprosili nas na obiekt żorskiego MOSiR-u. Duże boisko, dobra, bezdeszczowa pogoda zapowiadały ciekawe widowisko.
LKS przystąpił do spotkania w prawie najsilniejszym składzie. Z zawodników podstawowej jedenastki zabrakło jedynie bohatera spotkania z Kamieniem, Adama Brzyszkowskiego, którego zastąpił Andrzej Wodecki. Trener Caniboł zagrał w sprawdzonym ustawieniu 3-5-2.
Pierwsze minuty przyniosły sporo gry w środku pola bez akcji bramkowych. Nieśmiałe ataki gospodarzy przerywali dobrze dysponowani dziś defensywni pomocnicy - Łukasz Pluta i Szymon Piguła. Baranowice stwarzały zagrożenie atakując głównie prawą flanką, a sporo pracy w defensywie miał Przemek Prochasek. Po jednym z zagrań na twarzy naszego wahadłowego pojawił się grymas bólu i "Kozi" musial zostać zmieniony przez dostającego coraz więcej minut po kontuzji Marcina Lubowskiego.
W kreowaniu akcji widoczny był brak Adama, który skutkował trudnościami w dostarczeniu piłki do napastników. Mimo tego LKS znajdował sposoby na zagrożenie bramce gospodarzy. Jedna z prób pressingu zaskutkowała błędem ich obrony i 100% sytuacją dla Dominika Jędrzejewicza. Zbyt słabo uderzona piłka nie znalazła jednak drogi do siatki przeciwników, podobnie jak próby Dawida Gamonia. Po pierwszych 45 minutach na tablicy widniał więc wynik bezbramkowy. Obie drużyny prezentowały dobry futbol, a niecelne podania można było policzyć na palcach jednej ręki. Trzeba przyznać że LKS był strona przeważającą. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ledwie raz pozwalając przeciwnikom zagrozić bramce Grużewskiego. Brakowało postawienia "kropki nad i" i zimnej krwi w polu karnym. Przed drugą połową obecni na Mosirze kibice LKSu mogli być więc optymistami. Mając jednak w głowie świeże wspomnienia z wyjazdów do Książenic i Wielopola, gdzie przewaga w grze nie zagwarantowała zwycięstw, martwiła skuteczność zawodników ofensywnych.
Początek 2 połowy nie przyniósł zmiany obrazu gry. Nadal to Skrbeńsko było stroną, która częściej otrzymywała się przy piłce. Bez problemów dostarczaliśmy futbolówkę do ofensywnej tercji boiska, równocześnie przerywajac ataki Baranowic w zarodku. Na tym etapie trzeba pochwalić pewną grę bloku defensywnego. W jednej z akcji Brajan Przybyłek zdecydował się nawet na ofensywny rajd, mijając kilku przeciwników, zakończony niestety stratą. Pod nieobecność Adama najbardziej wysuniętym zawodnikiem formacji pomocy był Andrzej Wodecki, który często brał na siebie odpowiedzialność za piłkę. Wiele z tych prób kończyło się niestety stratą lub niecelnym zagraniem, tak jak w sytuacji w której Andrzej obił poprzeczkę. Niedokładność w ofensywie i pech, który zresztą nie opuszcza nas w spotkaniach wyjazdowych tego sezonu dał o sobie znać w 78 minucie. LKS prowadził grę, coraz śmielej zagrażał bramce przeciwników, tymczasem jedna kontra Baranowic, odważny rajd wzdłuż linii bramkowej, wyłożenie do napastnika i 1:0... Trzeba było gonić wynik. Czasu pozostało sporo ale niestety ta bramka nie podziałała motywująco. Trener Caniboł przesunął większą ilość zawodników do ofensywy, ale bramka przeciwników nadal była zaczarowana. Zawodnicy Baranowic szybko wykorzystali rozprężenie w obronie. Akcja tym razem drugim skrzydłem, nie nadążamy za napastnikiem i na kilka minut przed końcem przegrywamy 0:2. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Kolejny raz w tym sezonie powtarza się to, że my gramy, a przeciwnik strzela. Pod koniec meczu Dawid w ciężkiej sytuacji trafił...w poprzeczkę. Jak nie idzie to nie idzie.
Niestety porażka w dzisiejszym meczu już na tym etapie sezonu znacząco oddala nas od walki o wymarzony awans. Mimo że LKS II Baranowice nie pokazał dziś wielkiej piłki, odskakuje w tabeli na 5 punktów. Smutek jest tym większy, że porażka przyszła po dobrej grze. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i z optymizmem patrzeć na kolejne spotkanie. Na Zieloną przyjeżdża lider - Pierwszy II Chwałowice. Przed naszymi zawodnikami wyśmienita okazja na podbudowanie morale i powrót do walki o najwyższe cele.
Dziękujemy zawodnikom za dobrą wyjazdową frekwencję i walkę.
Daniel Caniboł
Daniel Caniboł
