2021-04-04 10:41  -  LKS Skrbeńsko

"Nasze cele muszą być wysokie..." Kawka z prezesem

"Nasze cele muszą być wysokie..." Kawka z prezesem

Przerwa w grze potrwa jeszcze przynajmniej tydzień, więc znalazł się czas na kolejny wywiad. Dzisiaj, w ten świąteczny, niedzielny dzień, moim i Państwa gościem jest Prezes Zarządu LKS Skrbeńsko - Daniel Grygierek. 

Czy podoba się prezesowi styl prowadzenia drużyny i co według niego przyciąga tak wielu zawodników do gry w naszym klubie ? Odpowiedzi na nie tylko te pytania znajdziecie poniżej. 


Zapraszamy do lektury. 


(Damian Skorupa) Dzień dobry Panie Prezesie. Wiem, że do człowieka będącego na takim stanowisku nie wypada mówić na per "Ty', jednak dobre kilka ładnych lat się znamy, więc myślę, że w tej sytuacji będzie nam tak wygodniej.

(Daniel Grygierek) Oczywiście, znamy się już z czasów szkoły podstawowej. Nie lubię zbędnych barier, także ich nie róbmy. W końcu jesteśmy prostymi ludźmi.

Pytałem też o to trenera to zapytam i Ciebie. Jak ze zdrowiem? Miałeś tę nieprzyjemność starcia się Covidem?

Trudno powiedzieć. Była dość mocna grypa z utratą smaku. Nie miałem jednak wtedy testu zrobionego na Covida i nie mam pewności czy to było akurat to. Przypuszczam jednak, że tak.

Jak sam wcześniej stwierdziłeś znamy się jeszcze z czasów podstawówki. Skąd u Ciebie teraz takie zamiłowanie do piłki nożnej? Szczerze mówiąc, kilkanaście lat temu nie przypuszczałbym, że dzisiaj się tutaj spotkamy i będziemy rozmawiać o Twoim kierowaniu klubem piłkarskim.

Masz rację. Jak by mi ktoś powiedział kilka lat temu, że będę Prezesem u nas w klubie to pewnie bym go wyśmiał. Nie uwierzył bym w to. Parę lat w zarządzie, skończony kurs Menadżera Sportu i zamiłowanie do piłki sprawiły, że staram się jak mogę by Skrbeńsko wróciło na swoje miejsce. Nie wiem skąd mam, aż tak duże zainteresowanie tym sportem. Najprawdopodobniej tego bakcyla zaszczepił mi ojciec, w końcu też śledzi na bieżąco rozgrywki piłkarskie. Pamiętam jak za dziecka jeździło się na mecze Odry Wodzisław, Jastrzębskiego Węgla, czy żużlowego ROW Rybnik. Od małego kochałem sport i tak mi już zostało. 

Jak to jest mając niespełna 29 lat być Prezesem klubu piłkarskiego? Oczywiście nasz klub nie jest jakimś profesjonalnym klubem piłkarskim z wielomilionowym budżetem ale tak czy siak trzeba umieć rozmawiać z ludźmi i od czasu do czasu "uderzyć pięścią w stół".

Faktycznie w naszym klubie tak ja, jak i cały zarząd to stosunkowo młodzi ludzie. Mimo to zapał i zaangażowanie jest dość duże. Myślę, że moje relacje z zarządem, zawodnikami, trenerem są dobre. LKS Skrbeńsko to dla mnie i dla wielu coś więcej niż klub, dlatego wiek nie jest jakąś barierą. Wkładamy w to co robimy serce. Mamy wsparcie byłych działaczy, co na pewno pomaga.

Już w poprzednim Zarządzie obejmowałeś jedną z ważniejszych funkcji. Można powiedzieć, że pod skrzydłami ówczesnego prezesa Józefa Fryzowicza wiele się nauczyłeś. Pamiętamy, że na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym byłeś tak naprawdę jedynym kandydatem do prezesury. Długo trzeba było Cię namawiać do tej roli?

Były prezes Józef Fryzowicz można powiedzieć, że wprowadził mnie w te wszystkie struktury działania klubu sportowego. Na prawdę mu, jak i innym były działaczom takim jak chociażby Jarosław Prochasek, czy Janusz Wrana bardzo wiele zawdzięczam. Z nimi kontakt mam cały czas. Nigdy nie zostawili mnie, ani naszego młodego zarządu samych. Jeśli chodzi o kandydaturę na prezesa to trochę to trwało, ale jakoś skomplikowane namowy to nie były. Mobilizacja młodych ludzi, a przede wszystkim zawodników by klub przetrwał ten trudny czas była ogromna. Musieliśmy się spiąć i zacząć działać.

Od rozpoczęcia Twojej kadencji minęły już prawie 22 miesiące. Jak przez ten czas zmieniło się Twoje życie ? Czy startując w wyborach, spodziewałeś się, że bycie Prezesem będzie wymagało aż tyle poświęcenia?

Na pewno bycie szefem klubu sportowego to wiele obowiązków i duże poświęcenie. Trzeba było trochę przemeblować swoje życie. Nikt z zewnątrz nie zdaje sobie ile to spraw do załatwienia. Z czasem jednak jest coraz lepiej. Pomoc bliskich osób - przede wszystkim byłych i aktualnych członków zarządu w tym momencie jest nie dopisania. Niejednokrotnie korzystałem nawet z pomocy Władz Podokręgu Rybnik. Utrzymuję również dość dobre relacje z Prezesami innych klubów, czy Władzami Gminy Godów. Nigdy bym nie przypuszczał, że dzięki temu poznam aż tak wielu wspaniałych ludzi. Dla większości z nich piłka to wpisana część życia. 

Szybko musiałeś nauczyć się podejmować trudne decyzje. Pierwszą taką, było zwolnienie trenera, który chyba nie do końca spełnił oczekiwania wszystkich. Chodziły pogłoski, że współpraca z Panem Tomaszem Kąskiem nie układała się najlepiej. Potwierdzasz czy zaprzeczasz?

Nie lubię słuchać pogłosek czy plotek, dlatego nie mam zamiaru ani potwierdzać, ani zaprzeczać. Decyzja była trudna, ale chyba zrozumiała. Jeszcze poprzedni zarząd w którym uczestniczyłem postawił trenerowi Kąskowi warunek do dalszej współpracy. Awansu nie było.

Kolejnym trenerem został Andrzej Wiśniowski. Człowiek długo związany z wodzisławską piłką dawał nadzieję na to by ponownie scalić nasz trochę "podzielony" przez swojego poprzednika zespół. Przygoda ta nie trwała jednak długo. Po przerwaniu rozgrywek w marcu ub. roku trener postanowił zakończyć przygodę z LKS-em. Jak oceniasz pracę trenera Wiśniowskiego ? Dlaczego trener zdecydował się odejść?

Trener Wiśniowski dawał duże nadzieje. Jego doświadczenie było ogromne. Rozgrywki zostały szybko zakończone, czego na pewno żałujemy, nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Sprawy prywatne i przeprowadzka trenera nie pozwoliły nam przedłużyć współpracy. Były szkoleniowiec odszedł w zgodzie, czasem nawet dzwoni do i pyta jak tam nam się wiedzie. Zawsze rozmawiamy ponad godzinę. Trener Wiśniowski to wspaniały człowiek, którego muszę wspominać dobrze. Jak dziś pamiętam jak zostawał z nami godzinami po meczu i opowiadał o swoich przygodach za kariery trenerskiej. Jeśli to czyta to bardzo serdecznie go pozdrawiam. 

W tym sezonie z ławki trenerskiej zespół prowadzi Artur Łaciok. Człowiek podobnie jak Ty młody, znany w naszym środowisku bardzo dobrze, jednak dopiero rozpoczynający karierę trenerską. Jeśli nie referencje, to co zatem miało wpływ na podjęcie decyzji o "zatrudnieniu" trenera Łacioka ? Sam trener w udzielonym mi niedawno wywiadzie stwierdził nawet, że był w "szoku odbierając od Ciebie telefon".

Wszyscy byli w szoku (śmiech). A tak całkiem poważnie nie będę teraz ukrywał, że prowadziliśmy rozmowy z kilkoma trenerami. Niestety, cały czas jakby czegoś brakowało. Pomyślałem o Arturze jak o osobie, która jest „stąd”, ma zielono czerwony charakter i pomoże nam kontynuować plan. Wiek i brak doświadczenia nie mógł być naszą przeszkodą, w końcu nam też ktoś przecież zaufał wybierając bardzo młody zarząd. Z Arturem szybko się dogadaliśmy. Mimo, że jest u progu kariery to jest trenerem stanowczym. Twardo stąpa po ziemi i wszystkich piłkarzy traktuje tak samo. O to głównie chodziło.

Chciałem właśnie o to zapytać. Trener Łaciok wydaje się być wymagającym szkoleniowcem. Oczywiście nie zawsze ale podczas odpraw czy przerw, czasami aż strach przejść się obok naszej szatni. Podoba Ci się ten styl prowadzenia zespołu ?

Fakt, czasem jest bardzo głośno. Jednak styl w jakim Artur prowadzi zespół bardzo mi się podoba. Sam fakt, że na treningach mamy po 15 zawodników i więcej dobrze o nim świadczy. Trener musi być twardy. Wydaje mi się, że to był ten detal którego nam brakowało do odniesienia sukcesu. Nie może być tak, że ktoś z boku będzie próbował wejść mu na głowę... nie ważne czy to prezes, kierownik, czy zawodnik. Trener ma określone zadanie i wiem, że robi wszystko by było okej. Otrzymał zaufanie zarządu i działa. Jeśli kazano by mi ocenić pracę trenera dzisiaj to oceniam ją dobrze.

Pozwolisz, że znowu zacytuję mojego poprzedniego rozmówcę. Gdy zapytałem się czego mam życzyć trenerowi otrzymałem w odpowiedzi m.in. "[...] jak dobrze pójdzie wrócić tam gdzie miejsce naszej drużyny było przez parę lat." Wnioskuję z tej wypowiedzi, że trener nie ma zamiaru przeżyć w naszym klubie tzw. "jednorazowej przygody", a zostać na dłużej. Co Ty na to ?

Myślę, że wszystkim zależy na tym by wrócić na swoje miejsce. Patrząc na nasz  dzisiejszy obiekt i możliwości, nasze cele muszą być wysokie. Tak samo trener. On przede wszystkim musi mierzyć wysoko. Mamy podpisaną umowę do końca rundy. Później na pewno siądziemy i porozmawiamy co dalej. 

Pandemia. Z pewnością te słowo wywołuje u Ciebie podobne negatywne emocje jak u mnie czy u wszystkich ludzi związanych ze sportem. Minął już ponad rok od jej wybuchu w naszym kraju, a w amatorskim świecie sportu przeżywamy prawdziwe deja vu. Po rundzie jesiennej jesteśmy na pozycji wicelidera. Taka pozycja w ubiegłym zakończonym przedwcześnie sezonie dała sąsiadom zza miedzy awans. Wiemy jakie cele stawia już sobie od dawna nasz klub ale czy będziesz usatysfakcjonowany jak w tym roku rozstrzygnięcia były by podobne ?

Mam nadzieję, że to wszystko szybko się skończy. Niestety, jest to męczące. Mimo to, nie można nic z tym zrobić. Możemy tylko czekać na decyzję władz. Wierzę, że zagramy i zrobimy to na boisku. Mamy naprawdę mocny zespół. Chciałbym, żeby chłopaki dostali szansę pokazania się w grze o punkty, bo wiem że są w stanie zdać te egzaminy z zadowalającym wynikiem. 

W sparingach przed startem rundy rewanżowej mierzyliśmy się w większości z drużynami występującymi właśnie w rybnickiej B-klasie. Nie wyglądaliśmy bardzo źle na tle rywali ale byłeś na każdym z tych meczów i pewnie podzielisz moje zdanie, iż w przypadku awansu będą konieczne wzmocnienia.

Sparing to nie mecz. W każdym gramy innym zestawieniem. W każdym, trener sprawdza różne opcje. W sparingach wynik jest mało istotny. W meczu o punkty wyniki mogłyby być odwrotne. Na pewno nie wyglądaliśmy źle. Zakładając, że za rok zagramy w wyższej klasie rozgrywkowej to owszem wzmocnienia będą potrzebne, to naturalne. Myślę, że kilka ich będzie i kibice będą zadowoleni. Na razie jednak za wcześnie by o tym rozmawiać. 

Mamy bardzo szeroką kadrę. To bardzo duży plus. Oczywiście są też minusy. Pamiętamy, że jesienią bywały takie mecze, że trener musiał niestety odsyłać niektórych zawodników na trybuny. Serce się raduje widząc taką liczną, najliczniejszą kadrę LKS-u Skrbeńsko od lat?

Właśnie. Idealnie to powiedziałeś. Serce się raduje. Ludzi jest dużo i bardzo dobrze. Myślę, że to atmosfera w klubie i na zewnątrz robi robotę. Staramy się budować schemat klubu mocno zakorzenionego. Mamy mieszankę rutyny i młodości. Wygląda to ciekawie. Zawodnicy oddają drużynie i całemu klubowi serce. Najbardziej widać to było przy okienku transferowym. Mimo pokus drużyn z wyższych klas zostali wszyscy. 

Wspomniałeś wcześniej i trudno się z tym nie zgodzić, że frekwencja na treningach też wygląda bardzo ciekawie. Nie pamiętam kiedy w naszym klubie, nawet gdy graliśmy w wyższych klasach by trener mógł tak naprawdę rozegrać podczas jednostki treningowej wewnętrzną gierkę. Jak myślisz, co przyciąga tych chłopaków, a w niektórych przypadkach bardzo dojrzałych facetów do gry w naszym zespole?

Tak, wspominałem że dużo zawodników pojawia się na treningach. Jeden drugiego nakręca. Atmosfera idzie do góry. Treningi są urozmaicone. Wcześniej jakby tego nam trochę brakowało. Teraz nawet zima nam nie była straszna. Zawodnicy licznie zbierali się i biegali w terenie co niejeden fan zauważył, że mimo niesprzyjającej aury nikt nie odpuszczał i jeśli tylko było wolno się spotkać chociażby pobiegać to to robiliśmy. Prędzej czy później musi dać to efekt na boisku. Największym problemem są zakazy, obostrzenia i co za tym idzie przerwy w ciągłości tych zajęć. Na to wpływu już nie mamy. 

Po rundzie jesiennej tracimy do lidera z Jejkowic osiem punktów. Jest wiara w dogonienie rywali? Czy skupiamy się już na obronie drugiego być może premiowanego miejsca do awansu? Byliśmy oboje na meczu w Jejkowicach, widzieliśmy na własne oczy, że nie taki diabeł straszny...

Najstarsze piłkarskie przysłowie... "Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe" to przysłowie, które muszę tu zacytować. Pamiętajmy, że były wykonywane prace na boisku i musieliśmy grać większość spotkań na wyjazdach. Teraz prawie wszystko gramy w domu. Nie możemy patrzeć na rywali. Musimy grać swoje. Punktów nikt nam nie odda. Czasami najłatwiejsze mecze to jak się później okazuje te najgorsze. Wierzę, że zespół z Jejkowic też się potknie. Najbardziej jednak wierzę w naszych chłopaków. Mamy ciekawy zespół ale skończmy już z tym pompowaniem balonika... Uda się, nie uda się, bo to nie pomaga. Róbmy swoje.

W ubiegłym roku, działo się też wiele dobrych rzeczy wokół naszego klubu. Było już wiele mówione i pisane na temat akcji pt. "Najtrudniejszy mecz sezonu" czy "Zielono-Czerwone Mikołajki". Warto jednak wracać do takich momentów, ponieważ pokazują one, że ludzie potrafią się zjednoczyć i wspólnie pomóc w słusznej sprawie. Jesteś dumny, że kierujesz klubem, któremu nie obcy los tak wielu ludziom?

Oczywiście, że tak. Wiadomo każdy ma lepsze i gorsze chwile. Każda praca czasami bywa męcząca. Po takich akcjach jak te człowiek wraca do pracy podwójnie zmotywowany. Chwile, które przeżyliśmy w Domu Dziecka w Gorzyczkach pozostaną mi w pamięci do końca życia. Radość dzieci była ogromna. To nie do opowiedzenia. Cieszę się, że możemy zrobić coś dobrego, bo piłka to nie tylko alkohol i przekleństwa. Piłka to coś wspaniałego, łączy ludzi.

Także w ubiegłym roku na naszym obiekcie gościło wiele młodzieży, nie tylko piłkarskiej (UKS Winners Gołkowice, Stowarzyszenie Orzeł Moszczenica, Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla). W tym roku, oczywiście jeżeli nasz rząd na tyle pozwoli, być może z udziałem tych wszystkich ekip planowany jest ciekawy event. Możesz uchylić rąbka tajemnicy?

Na dzień dzisiejszy sytuacja nie rozpieszcza i nikt nie wie co dalej. Wątpię, że w 2020 roku odbędzie się taka impreza. W każdym bądź razie turniej, gry i zabawy dla młodych drużyn, a po nim wiele atrakcji i super gadżetów dla całych rodzin to coś wspaniałego. Plan jest wielki i myślę, że jak nie w tym roku to za rok, może dwa do niego dojdzie. Wiem, że do zabawy dołączą się również dzieciaki z wcześniej wspomnianego Domu Dziecka. Nie wiem czy jeszcze będę prezesem naszego klubu jak już będzie zgoda na organizację pikników, koncertów itp., ale wiem że na pewno pomogę w organizacji imprezy.

W czerwcu także kończy Ci się Twoja kadencja. Chcesz być dalej Prezesem Ludowego Klubu Sportowego Skrbeńsko?

Do czerwca trochę czasu i cała runda do zagrania. Pożyjemy, zobaczymy. Nie mówię tak, nie mówię nie.

Nie będę już pytał czego Ci życzyć bo to wszyscy dookoła wiedzą. Czego Ty chciałbyś życzyć wszystkim kibicom?

Dzisiaj życzę wszystkim Wesołego Alleluja! Tak na przyszłość to przede wszystkim zdrowia. Mam nadzieję, że już niebawem spotkamy się wszyscy razem na meczu przy Zielonej.

Dziękuje Ci za rozmowę. Ja z mojej strony także chciałbym życzyć sympatykom wszystkich klubów powrotu na trybuny. Byśmy mogli ponownie przeżywać te wspaniałe ale także te gorsze chwile razem z swoimi ukochanymi drużynami na żywo, będąc tuż obok. Nikt przecież nie gra tylko i wyłącznie dla siebie, #gramydlaWAS, #gramyrazemwjednejdrużynie ! Tymczasem Wesołych Świąt!

Również dziękuję i pozdrawiam.

(DS)